Idealny kask integralny w stylu retro na cafe racer
Pod lupę bierzemy jeden z kasków w stylu retro od DMD. Rocket to klasyka sama w sobie.
Moda jak bumerang
W każdej dziedzinie życia możemy zaobserwować powrót do przeszłości, inspiracji latami, które kojarzą nam się z czasami beztroski i zabawy. W latach hipisowskich wszyscy nosili dzwony, które osobiście sam nosiłem, gdy znów weszły na salony na początku XXI wieku. Dziś możemy zaobserwować jak młodzież chodzi w spodniach o wysokim stanie, a na ich rękach błyszczy kultowy zegarek marki Casio (sam Rober Lewandowski na rozdaniu Złotej Piłki założył takie cacko), który w odróżnieniu od smart watch nie ma zbyt wiele do zaoferowania. Konsole Playstation i Xbox, może nie są zagrożone, ale w sklepach możemy znaleźć remake Comodore64 czy Pegasusa (nie mylić z rządową zabawką do podsłuchiwania przeciwników politycznych), które mimo swych niedoskonałości przykuwają uwagę osób, które z sentymentem wracają do starych dobrych czasów. Wspólnym mianownikiem dla produktów wskrzeszonych do życia jest na pewno to, że łączą w sobie osiągnięcia techniki XXI wieku i stylu z poprzednich dekad.




Nie inaczej jest w branży motocyklowej. Już od kilku lat możemy zaobserwować intensywne poczynania największych producentów motocykli, którzy z większym lub mniejszym sukcesem odnajdują się w panującej modzie na motocykle w stylu cafe racer. Triumph ma swoją kolekcję motocykli z serii Boneville czy Scrambler, Ducati stworzyło pod markę Scrambler, Kawasaki wprowadziło motocykle z serii modern classic, Royal Enfield ponownie ruszył z produkcją motocykli dedykowanych na rynek europejski. Przykładów można mnożyć, ale jedno jest pewne. Moda powróciła jak bumerang, w lepszym technologicznie wydaniu, z możliwością personalizacji motocykla na wiele sposobów, tak jak oczekuje tego dzisiejszy klient.


Kask motocyklowy jak z klocków Lego
Moda nie zatrzymała się tylko na motocyklach, za nimi ruszyła produkcja kasków i akcesoriów motocyklowych, które mają idealnie pasować do motocykli klasycznych. W zasadzie każda znacząca marka ma dziś w swojej ofercie model kasku, który nawiązuje do szalonych lat 70.
Wśród kasków integralnych można wybierać z szerokiej palety modeli. Shoei ma Glamstera, AGV powrócił do czasów retro dzięki Legends X3000, do tego Bell Buillitt, Premier Trophy, Roeg Chase, Bitwell Gringo, a DMD ma Rocketa i nowego Rivale.
Dziś chciałbym przybliżyć Wam model Rocket, który na rynku europejskim jest od paru dobrych lat, choć w Polsce nadal jest to nowość. Ale zanim przejdziemy do szczegółów, to warto poruszyć kwestię, która w kaskach motocyklowych jest szczególnie ważna - bezpieczeństwo. Bez względu na markę i model, to jako odpowiedzialni motocykliści powinniśmy w szczególności zadbać o swoje bezpieczeństwo i komfort. Dlatego zanim wybierzemy swój idealny kask sprawdźmy z czego jest wykonany i jak zadba o nasz komfort podczas tych krótkich jak i długich podróży. Wszystko ma znaczenie, począwszy od materiału z jakiego wykonana jest skorupa (ABS, włókno szklane, włókno węglowe, Kevlar, mieszanka różnych włókien), po wymaganą homologację zarówno dla kasku jak i wizjera, systemu wentylacji, rodzaju zapięcia kasku (mikrometryczne, double ring DD), możliwości prania lub wymiany wnętrza kasku. To wartości nadrzędne, ważniejsze niż sam styl, chociaż często pomijane.
Żeby nie zanudzać, lecimy z DMD Rocket. Tutaj pod względem technicznym naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Na papierze mamy mieszankę włókna węglowego i Kevlaru, co wpływa na wysoką odporność skorupy podczas uderzenia, jak i na przebicie skorupy. W końcu te dwa rodzaje materiałów nie bez powodu używane są w produkcji odzieży ochronnej dla służb militarnych, gwarantując najwyższy poziom bezpieczeństwa. Połączenie tych dwóch materiałów daję również coś ekstra, niską wagę kasku mimo, że sama skorupa do najmniejszych nie należy. Uwierzcie lub nie, ale te 1200+/-50g to naprawdę nie wiele jak na integralny kask motocyklowy, a każde dodatkowe gramy sprawiają, że komfort podróży się zmniejsza wraz ze zmęczeniem mięśni naszej szyi. Wewnętrzne wypełnienie skorupy to jak deklaruje producent, EPS o zmiennej gęstości. Każdy producent kasków opracowuje EPS pod konkretny kask, tak by siła podczas ewentualnego uderzenia była odpowiednio rozproszona, minimalizując w ten sposób ryzyko uszkodzeń naszej głowy. DMD w swoich kaskach stosuje najprostszy w konstrukcji i zgodnie z wieloma opiniami, najbardziej niezawodny, a tym samym najbezpieczniejszy rodzaj zapięcia kasku, czyli double ring (inaczej DD). Kask bez większych problemów zdał w przeszłości egzamin otrzymując certyfikację ECE-2205, a teraz pomyślnie przeszedł testy zgodnie z nową normą europejską ECE-2206. Rocket to również dwie wielkości skorupy dla lepszego dopasowania, mniejsza dla rozmiarów XS-M, większa dla rozmiarów L-XXL. Zakres rozmiaru obwodu głowy od 53 do 63 cm. Lepsze dopasowanie to nasz komfort, ale to też kwestia wizualna. W końcu każdy chce uniknąć sytuacji, w której kask jest przesadnie duży w stosunku do postury motocyklisty.


No dobra, ale co z tymi klockami Lego? DMD Rocket swoim wyglądem przypomina kask, który był dołączany do figurek LEGO, dla mnie to kolejna podróż sentymentalna, bo kto z nas nie bawił się klockami od producenta z Danii?
Jak informuje producent: "Rocket powstał dzięki idei ulepszenia konstrukcji pierwszego kasku integralnego wprowadzonego na rynek w 1970 roku, dopasowując go do wszystkich nowoczesnych standardów bezpieczeństwa. DMD bardzo ciężko pracowała nad projektem szyby, zachowując oryginalne połączenia stosowane w latach 70-tych".
Skorupa na pewno nie jest mała, jeśli porównamy kask do Shoei Glamster, ale jest idealnie wyważona w swojej stylistyce. Taki nie za duży, nie za mały, po prostu w sam raz. Do testów korzystałem z rozmiaru L, czyli najmniejszego rozmiaru jaki występuje przy drugiej pod względem wielkości skorupie. Nie wygląda na przesadnie dużą i fajnie współgra z sylwetką motocyklisty. Skorupa obła, prosta z szeroką szczęką. Próżno szukać tutaj wlotów powietrza, ma być retro i jest. Szyba zamontowana jest w najprostszy z możliwych sposobów, prostota rozwiązania zachwyca i nie spędzimy tutaj godzin idealnie dopasowując szybę do uszczelki, bo takiej uszczelki tutaj po prostu nie ma. Dzięki temu powietrze wkrada się do skorupy zapewniając nam odpowiednią wentylację.
Podczas testów zwracałem szczególną uwagę właśnie na wizjer. Obawiałem się, że taki sposób montażu może powodować falowanie szyby podczas przejazdów z większą prędkości. Na szczęście wszystko było lepiej niż dobrze. Sama szyba podczas postoju na światłach, potrafiła zaparować (testy robiliśmy w ostatnim tygodniu października), ale gdy tylko ruszałem powietrze obmywało szybę powodując, że znów wszystko widziałem. A widzimy naprawdę dużo bo wizjer zapewnia bardzo dobrą obserwację drogi przy dość dużym kącie widzenia. Szczerze nie miałem wcale wrażenia, że mam na sobie kask integralny.
System podnoszenia i blokowania szyby jest prosty i skuteczny. Szybę domykamy dzięki pinom magnetycznym, które bardzo dobrze trzymają wizjer na swoim miejscu. Poziom hałasu jest wysoki, ale nie przeszkadza w trakcie jazdy. Nie oszukujmy się, to nie jest kask turystyczny niczym Shubert C4 Pro i nie spodziewajmy się, że będzie tak samo cichy. Ale to co zwróciło moją uwagę to sposób w jaki docierają do uszu odgłosy silnika i pomruki z wydechu. Jest to naprawdę przyjemne dla ucha, ale to zależy też od tego jakich wrażeń poszukujemy. Producent zapewnia możliwość dokupienia szyby przyciemnianej, przy czym należy pamiętać, że tego typu szyby nie posiadają homologacji.


Wnętrze kasku jest przyjemne w dotyku, miękkie, dobrze dopasowane. Cieszy fakt, że wyściółkę można wyjąć i wyprać. Dodatkowo producent zapewnia wymienne wewnętrzne wkładki dzięki, którym możemy odświeżyć swój kask po latach, albo w przypadku źle wybranego rozmiaru po prostu odpowiednio go dopasować do naszej głowy w ramach rozmiarów dostępnych dla zakupionej wielkości skorupy.
Estetyka równie ważna co bezpieczeństwo?
Jeśli oprócz bezpieczeństwa cenicie sobie estetykę wykonania kasku, to naprawdę jest świetnie. Wszelkie elementy gumowe przylegają tak jak powinny, wnętrze jest dobrze zszyte i spasowane, a grafiki są na najwyższym poziomie. DMD w swoich kaskach stosuje dwa sposoby wykonania grafiki. Pierwszy sposób to tzw. kalkomania. Grafika nakładana jest w formie kalki projektu na skorupę kasku, po czym zabezpieczana lakierem bezbarwnym lub matowym. Grafiki umieszczane na kaskach DMD bez względu na to, czy są to duże elementy jak w testowanym kasku Rocket Fueco, czy mniejsze pojedyncze elementy mają wysoką jakość wizualną. Nie zaobserwujemy tutaj z bliska żadnych pikseli, co czasem zdarza się w kaskach niższej jakości. Drugi sposób to nakładanie kolorów i wzorów przez włoskich artystów współpracujących z marką DMD, dotyczy to wszystkich kasków z kolekcji Handmade. W tym przypadku kask jest wyjątkowy, bo żaden nie jest taki sam. Nie ma tu miejsca na grafikę imitującą spękania powłoki lakierniczej, czy innych zabiegów sztucznie postarzających skorupę kasku. DMD w tym przypadku nie idzie na kompromis i posługuje się specjalnymi metodami wykonania ręcznie grafik, które mogę spowodować szybsze bicie serca.






Czy warto?
Zdecydowanie tak! Jeśli szukamy wyjątkowości tworząc swojego niepowtarzalnego cafe racera i tego samego oczekujemy od ubrania motocyklowego, to DMD dostarczy nam przyjemnych wrażeń z jazdy i wyjątkowego stylu. Dopóki marka jest nadal świeża na rynku, dopóty ciężko będzie wejść na czerwony dywan w tej samej kreacji co koleżanka.
Jeśli chcecie zapoznać się z kolekcją kasków Rocket, odsyłam do linków poniżej: